Na ogół nie odpisuję na listy z prośbą o poradę (nawet najdłuższy opis nie może wystarczająco zapoznać z sytuacją), ale ten prośby o pomoc w ogóle nie zawierał. Pewnie dlatego zapragnęłam podzielić się z Hanną swoimi przemyśleniami - że wiele kobiet równie niefortunnie lokuje swoje uczucia. I że co prawda na samą miłość nie znam lekarstwa, ale jestem skłonna polemizować na temat przyklejonego do niej bardzo dotkliwego poczucia winy. Uważam, że udręki moralne, poczucie popełnienia grzechu odnoszą się tylko do fizycznej strony uczucia, zaś jego część emocjonalno-duchowa jest piękna, szlachetna i dozwolona. Inaczej mówiąc, wolno kochać księdza czy żonatego, nie wolno go uwieść.
Psychologia szczęścia i miłości, natrętne czynności, myśli, leczenie