"A może jak córka alkoholika, która wybiera na męża też alkoholika, wybieram mężczyznę, który jest nieosiągalny? Oczywiście, życiorys mam banalny: ojciec odszedł, kiedy byłam dzieckiem, mama ciągle niezadowolona itd. A więc może to nie miłość, tylko wybór sytuacji, w której umiem się poruszać?! Znów spotyka mnie odrzucenie, znajduję potwierdzenie, że jestem do niczego, i cierpię"
Taki mechanizm wydaje mi się bardzo prawdopodobny. I dlatego uważam, że tym bardziej warto nauczyć się żyć ze swoją niespełnioną miłością. Bo może ksiądz to nareszcie bezpieczny mężczyzna? Bezpieczny, bo niedostępny?
Taki mechanizm wydaje mi się bardzo prawdopodobny. I dlatego uważam, że tym bardziej warto nauczyć się żyć ze swoją niespełnioną miłością. Bo może ksiądz to nareszcie bezpieczny mężczyzna? Bezpieczny, bo niedostępny?